Jesteś amatorem eksploracji z wykrywaczem metalu? Sprawdź, gdzie możesz legalnie szukać skarbów. Państwo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (1751) 09.05.2019. Paweł Mering. Z uwagi na niedawną nowelizację przepisów, przez którą za poszukiwanie skarbów grozi nawet więzienie, pewne pytanie okazuje się niezwykle aktualne.
Witam czy ktoś z tu obecnych interesuje się militarką i szuka czegoś z wykrywaczem metali ? Pozdrawiam
Niektóre źródła podają, że do używania wykrywacza metali potrzebne jest pozwolenie od konserwatora zabytków. Nie jest to do końca prawda. Zgodnie z Ustawą z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz. U. 2003 Nr 162 poz. 1568), zezwolenia wymaga korzystania z wykrywacza metali do przeszukiwania zabytków.
4. Kategoria: Poradnik Życie w Niemczech. Używanie wykrywacza metali jest w Niemczech zabronione. Wyjątek stanowią osoby, które posiadają specjalne zezwolenie: na przeprowadzenie wykopów, a także pozwolenie właściciela terenu. Nawet z ważnym zezwoleniem na wykopy (niem. Grabungserlaubnis) nie wolno jednak w Niemczech pod żadnym
Zapraszam do obejrzenia mojego kolejnego wypadu z wykrywaczem metali. Dziś na prawdę fajny wypad. Zachęcam do zostawienia subskrybcji ,żeby nie przegapić kol
Ogłaszamy nabór doBractwa Fundacji „Latebra”. Z racji na duże zainteresowanie fundacją, pragniemy utworzyć Bractwo Fundacji „Latebra”. Poszukujemy pasjonatów historii i poszukiwaczy pragnących aktywnie rozwijać swoje hobby. Jeśli jesteś zainteresowany to: – zapraszamy do zapoznania się z propozycją statutu bractwa pod linkiem.
. Na Dolnym Śląsku, przy granicy z Czechami został odkryty depozyt cennych przedmiotów, który został zakopany ponad 75 lat temu w obawie przed nadciągającymi wojskami rosyjskimi. Tym niezwykłym odkryciem, pochwalił się kilka dni temu znany poszukiwacz Artur Troncik „Saper”. Poszukiwał on z wykrywaczem na zaproszenie Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc Sekcja Detektorystów – Lubań, w okolicy ich miejscowości gdzie natrafił na ukryty depozyt z okresu II wojny światowej. Podczas ofensywy zimowej w 1945 roku, okoliczny teren ten został zajęty przez Armię Czerwoną. Jednak później został częściowo odbity przez wojska niemieckie w ostatniej kontrofensywie. Później rejon pozostał w rękach niemieckich aż do końca wojny. Nie znamy jednak dokładnego momentu ukrycia depozytu, jeśli miało to miejsce podczas działań wojennych, to jego właściciele ostatecznie nie mieli nigdy sposobności po niego wrócić. „Zaprosiliśmy na nasze tereny Artura, przyjechał dzień wcześniej, spotkaliśmy się i przy Yerbie porozmawialiśmy co ciekawego kryją nasze lasy. Następnego dnia ruszyliśmy w teren. Saper, po wykopaniu kilku dołków, zawołał nas ze jest grubszy sygnał, długo nie czekaliśmy, zaczęliśmy go wydobywać Po kilkunastu minutach kopania, okazało się że mamy kankę po mleku, która spędziła w ziemi minimum 75 lat. Niestety jej zawartość tzn między innymi ciuchy po tak długim czasie nie nadają się do niczego. Saper nigdy się nie poddaje i postanowił sprawdzić po raz kolejny dół który wykopaliśmy i wtedy, stało się to czego nikt się nie spodziewał. Naszym oczom, okazał się garnek, po jego otwarciu zobaczyły kilkanaście sztuk zastawy kuchennej, między innymi łyżki, noże oraz widelce, co się później okazało że powyższe przedmioty są wykonane ze srebra Nikt z nas, nie spodziewał się takiego znaleziska, są to chwile, które zapamiętamy do końca życia.” – relacjonuje moment odkrycia Maciej Dobrowolski z Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc Sekcja Detektorystów Tego rodzaju prywatne depozyty ludności niemieckiej, które były umieszczane w starych kankach, garnkach czy często wekach głównie były ukrywane w obawie przed nadciągającym wojskiem Rosyjskim lub komunistycznymi przymusowymi deportami. Depozyt ten jak wiele innych ukrył zapewne jakiś okoliczny mieszkaniec, którego ustalenie tożsamości będzie praktycznie niemożliwe. W tym wypadku ktoś ukrył cenne dla niego ubrania, prawdopodobnie suknie ślubną. Kosztowną zastawę stołową, a nawet kilka kompletów sztućców w tym niektóre w oryginalnych pudełkach, serwetniki, łopatki do tortów i srebrne chochle, tace itd. Wszystko to przykryte zostało skórzanymi rękawicami, a w środku dodatkowo ukryto nici do szycia. Można pomyśleć, poco ktoś chował tak z pozoru prozaiczne rzeczy… tak naprawdę dla tych ludzi te nawet proste dla nas dziś przedmioty z posiadanymi przez nich umiejętnościami były bezcenne. Eksploratorzy zgłosili swoje znalezisko do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który w rozmowie telefonicznej nakazał przekazać przedmioty do Starosty Lubańskiego, który ostatecznie będzie decydował o ich dalszym losie. Zdjęcia: Stowarzyszenie Miłośników Górnych Łużyc Sekcja Detektorystów – Lubań Koniecznie sprawdźcie film Sapera z relacją z odkrycia i otwierania depozytu. Najlepsze i najtańsze wykrywacze metalu na początek jak i dla profesjonalisty! Pewne wykrywacze z najwyższej półki dla początkujących i zaawansowanych… do tego sprzęt do kopania, koszulki, KUBKI, monety i wiele innych – zapraszamy!
Polskie prawo nie jest łaskawe dla łowców skarbów. W przypadku znalezienia kosztowności mogą dostać dyplom, upominek, albo w określonych warunkach do 10 procent wartości. Dlatego wiele skarbów trafia na czarny to ciekaweA to ciekaweSpadkobiercy Mela Fishera do dzisiaj czerpią zyski ze znalezionych przez niego w 1985 r. dwóch wraków. Tylko przez pierwsze dziesięciolecie wydobyto z nich szmaragdy, złoto i dziesiątki ton srebra wartości ponad 2 mld 2007 r. firma Odyssey znalazła wrak "La Mercedes", z którego wydobyła 17 ton kosztowności wartości ok. pół miliarda dolarów. Do historii przejdzie spór z rządem Hiszpanii o podział zaproponowała Finlandii jesienią 2010 r. pomoc w wydobyciu z dna Zatoki Fińskiej wraku żaglowca "Vrouw Maria". Żaglowiec wiózł skarb carycy Katarzyny o miliardowej wartości. Wydobycie go będzie kosztowało ok. 100 mln chodzi o morza i oceany istnieje oficjalny wykaz wraków pełnych złota. Położenie niektórych jest precyzyjnie określone. Problemy z wydobyciem skarbów są często natury prawnej bądź "skarbcem" jest Dolny Śląsk. Tutaj ogromnej wartości depozyty ukrywali najczęściej Niemcy. Zawodowi łowcy znają co najmniej kilkadziesiąt pewnych miejsc, gdzie ukryto kosztowności. Trzeba tylko znaleźć Podkarpaciu praktycznie w każdej miejscowości żyje legenda o ukrytych skarbach. Kosztowności ukrywano przy każdej wojennej nawałnicy, a tych przecież przewinęło się przez nasz region na przestrzeni wieków Dlatego wszyscy, którzy szukają dla zysku, zeszli w szarą strefę. Nie przyznają się, że cokolwiek znaleźli - zdradza Marcin, 30-latek z godzi się na rozmowę, ale od razu zastrzega - bez żadnych nazwisk. Przyznaje, że poszukiwacze skarbów czasem znajdują wartościowe rzeczy. - Ale skoro przepisy są tak nieżyciowe, to cały zarobek zgarnia ekipa, która szuka albo dzieli się ze zleceniodawcą. Odkryte drogocenne przedmioty trafiają często na czarny rynek, a państwo nic z tego nie po dziadkuKim są zleceniodawcy? Często to właściciele terenu albo gospodarstwa. Z rodzinnych przekazów dowiedzieli się, że "coś" w danym miejscu przodkowie ukryli. - Tu "trafień" jest sporo, bywa, że mają konkretną wartość materialną - przyznaje Marcin. Przykłady? Choćby sprzed paru tygodni. W okolicach Przeworska drewniana skrzynka zakopana była pod klepiskiem w stodole. Trochę zbutwiałych pamiątek rodzinnych po wiejskim aktywiście, sporo srebra, głównie w monetach austrowęgierskich, niemieckich i Układ jest prosty. Z góry umawiamy się albo na procent albo na jakieś artefakty. Bo najczęściej zleceniodawca chce dla siebie pieniądze, a nam zostawia np. odznaczenia czy inne historyczne pamiątki - opowiada przemyski Indiana Jones. Pamiątki trafiają do prywatnych kolekcji, na aukcje, czasem do muzeów. Bywa, że poszukiwacze rezygnują ze "skarbu". Jak choćby wtedy, gdy w Przemyślu wykopali stalową skrzynię, w której przedwojenny oficer ukrył złamaną szablę, dokumenty, ordery, w tym Virtuti Wnuk płakał, jak dotykał tych przedmiotów. Nie mieliśmy sumienia żądać czegokolwiek z tych pamiątek. Trafiły w dobre ręce - opowiada Marcin. Za przysługę zleceniodawca zrewanżował się w zwyczajowy też szukaBywa, że wiedzą o ukrytych skarbach informatorzy dzielą się z konserwatorem zabytków. Tak było kilka lat temu w Przemyślu. Autor artykułu towarzyszył archeologom i zatrudnionej ekipie, którzy szukali na cmentarzu wojennego depozytu. Według zapisków, miała to być skrzynia z cenną biżuterią, ofiarowaną armii przez ludność na zakup broni. Do czasu zakończenia poszukiwań dziennikarz musiał zachować dyskrecję. - Na ogół takie przedsięwzięcia objęte są klauzulą poufności, żeby przedwcześnie nie robić zbędnej sensacji - tłumaczą urzędnicy. Przykładem takich urzędniczo-dziennikarskich poszukiwań jest telewizyjny program "Było nie minęło" autorstwa Adama Sikorskiego. Dzięki wspólnym wyprawom, do muzeów trafiły tysiące eksponatów i udało się rozwikłać wiele tajemnic duże i małe- Bo dla jednych skarbem jest złoto, biżuteria, dla innych pamiątka narodowa albo ciekawy zabytek historii - tłumaczy Marcin. Te drugie najczęściej trafiają do muzeów. W 1996 roku w Przemyślu młodzi eksploratorzy przeszukiwali strych jednej z kamienic. W skrytce znaleźli smołowany rulon a w nim oryginalny sztandar "Strzelca" z 1914 roku. Prawdziwy skarb. Dzisiaj po zabiegach konserwatorskich jest ozdobą patriotycznych uroczystości. W okolicach Sieniawy miłośnicy militariów wykopali eksponat na skalę europejską; sowiecki czołg T-18, jedyne takie znalezisko na zachód od Bugu. Trafił do Muzeum WP w Warszawie. Poszukiwacze skarbów za pomocą wykrywaczy metali "namierzyli" na forcie "Optyń" fragment unikalnej wieży pancernej. Po wydobyciu i konserwacji jest atrakcją turystyczną fortu Borek. Przykładów takich sensacyjnych, trudnych do oszacowania w złotówkach znalezisk jest pasjonatów, którzy przeszukują głównie pobojowiska, w terenie działa spora grupa "niedzielnych" amatorów skarbów. W weekendy, często z całymi rodzinami, wykrywaczami metali przeczesują teren. - Bywa, że mają fart i natrafiają na cenne znaleziska - przyznaje nasz informator. Amatorzy na ogół nie ukrywają sukcesów; ich trofea to najczęściej monety, także srebrne a nawet złote. Zdarza się drobna biżuteria. Jeśli trafią na zabytki, najczęściej zanoszą je do się wiedza i... szczęścieW powszechnej opinii poszukiwacz skarbów to człowiek, który z szaleństwem w oczach, nocami kuje kilofem mury zamków albo łopatą kopie dziury w ziemi. - Nic bardziej błędnego - śmieje się Marcin. I tłumaczy, że to doskonale przygotowani fachowcy. Dla zawodowców wydobycie znaleziska to nie początek, ale finał długich poszukiwań. Współczesny "łowca skarbów" dokonuje swoich odkryć w archiwalnych szpargałach, w zaciszu bibliotek, często latami studiując stare dokumenty, mapy, różnego rodzaju relacje, opisy. Dopiero uzbrojony w taką wiedzę zabiera się do wydobycia konkretnego depozytu. Co więcej, sprzętu technicznego, jakim dysponują, może im pozazdrościć niejedna państwowa placówka. Ale sukces nie zawsze jest zagwarantowany. Bernard Keiser, amerykański historyk, który przez pięć lat szukał skarbu na wyspie Robinsona Crusoe, miał wyjątkowego pecha. W 2005 roku ubiegł go inny poszukiwacz, który miał więcej szczęścia. Bywa, że łowcy skarbów w pogoni za mamoną tracą nawet życie. Czasem mają kłopoty z prawem. Pecha mieli znalazcy ogromnego, królewskiego skarbu w Środzie Śląskiej. Nie przyznali się w 1988 r. do zabrania precjozów i wielu z mieszkańców miało później problemy za przywłaszczenie sobie państwowej czeka na zuchwałychCzy oprócz wspomnianej skrzyni z biżuterią na cmentarzu jest jeszcze cokolwiek do znalezienia w okolicach Przemyśla? Okazuje się, że całkiem sporo. Od lat na odkrywcę czeka mityczny skarb Kusmanka w Twierdzy Przemyśl. Węgrzy, którzy w okresie międzywojennym zawarli umowę z polskim rządem w celu jego wydobycia, nic nie wskórali. Skrzynie ze złotymi monetami nadal czekają na znalazcę. Podobnie jak dwie kasy austriackich pułków wypełnione brzęczącą monetą. Czy to możliwe? Chyba tak, skoro interesują się tym niektórzy przemyscy wysoko postawieni urzędnicy. Państwo się podzieliRegulacje, nad którymi pracują obecnie urzędnicy, mają bardziej przystawać do europejskich standardów. Poszukiwacze będą mogli legalnie dostać połowę wartości skarbu. Reszta przypadnie właścicielowi nieruchomości, na której skarb jednak znalezisko będzie miało znaczną wartość naukową bądź artystyczną, przejdzie na własność państwa. Znalazca zaś dostanie nagrodę sięgającą nawet 30 średnich pensji, czyli ok. 100 tys. Nie jest to doskonałe rozwiązanie, ale o niebo lepsze niż dotychczasowe zapisy, przy których znalazca praktycznie nie dostawał nic. Zapewne więcej dóbr kultury trafi teraz do muzeów a nie na czarny rynek - prognozuje Marcin. - Wiele grup będzie działało całkiem jawnie. Być może już wkrótce w rubryce "zawód" będziemy wpisywali nową profesję: poszukiwacz skarbów - śmieje się przemyślanin.
Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! Narkoman519 10 Aug 2009 09:21 59085 #1 10 Aug 2009 09:21 Narkoman519 Narkoman519 Level 10 #1 10 Aug 2009 09:21 Mam pytanie czy z wykrywaczem metalu moge sobie chodzić po plaży np nad morzem czy raczej jest to nielegalne??? #2 10 Aug 2009 09:34 mariuz mariuz Level 31 #2 10 Aug 2009 09:34 Możesz chodzić. Używać też możesz, dopóki nie przeszkadzasz innym. Ale raczej nie radziłbym wynoszenia czegokolwiek. #3 10 Aug 2009 10:04 Urgon Urgon Editor #3 10 Aug 2009 10:04 AVE... W przypadku wykopania czegoś historycznego, od sprzączki paska żołnierza Wehrmachtu począwszy, na czołgu skończywszy jesteś prawnie zobowiązany oddać "eksponat" do najbliższego muzeum. Z wyjątkiem amunicji i materiałów wybuchowych - te zgłasza się saperom, i się ich NIE wydobywa... Ale prawda jest taka, że wszyscy amatorzy wykopków olewają prawo, co czasem kończy się dość "rozrywkowym" końcem żywota... Słyszałem o przypadku wykopania czołgu, który za grubą kasę trafił nielegalnie do Niemiec(zgodnie z prawem nie wolno wywozić obiektów historycznych za granicę). Nie wiem, ile w tym prawdy, ale człowiek, który mi to opowiadał, siedzi w wykopkach i w odgrywaniu wojen od 15stu lat... #4 10 Aug 2009 12:15 mały naukowiec mały naukowiec Level 20 #4 10 Aug 2009 12:15 Łażąc po plaży kolega pewnie będzie pewnie chciał szukać zgubionych pierścionków, kasy, telefonów itp, bo na czołg to chyba nie ma tam co liczyć ;] #5 10 Aug 2009 14:08 Urgon Urgon Editor #5 10 Aug 2009 14:08 AVE... Co najwyżej na U-boota może trafić... Ale nad jeziorem Białym, na pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim był zatopiony czołg... #6 10 Aug 2009 18:44 Helmans Helmans Level 20 #6 10 Aug 2009 18:44 Na plaży można znaleśc nawet po 50-100zł w ciągu godzinki - dwóch. U mnie chodzą cały czas. Jeszcze warto wspomniec o bonusach typu komórka, biżuteria. Pasjonaci militariów chodzą na Hel ale tam chyba wszystko już wykopano. Słyszałem że raz na coś trafili i postanowili wykpowac sądząc że to coś z militariów okazało się że to była stara łódź rybacka zakopana 5 metrów pod ziemią #7 10 Aug 2009 21:11 Hokoczu Hokoczu Level 18 #7 10 Aug 2009 21:11 W Polsce nielegalne jest poszukiwanie zabytków przy pomocy wykrywaczy metalów. Pieniądze i zaginioną biżuterie to raczej nie zabytki, ale wiadomo jakie jest polskie prawo, spróbuj wyjaśnić że nie szukałeś zabytków, amunicji, a oskarżą cię o kradzież (przywłaszczenie mienia). #8 11 Aug 2009 00:38 ADI-mistrzu ADI-mistrzu Level 30 #8 11 Aug 2009 00:38 A po własnym lesie można łazić z wykrywaczem i kopać sobie do woli, czy to co moje to też i państwowe więc nie do końca moje ? Pozdrawiam #9 11 Aug 2009 00:54 Makro1993 Makro1993 Level 26 #9 11 Aug 2009 00:54 Tak, bo to co pod ziemią to nie Twoje. #10 11 Aug 2009 07:35 niutat niutat Level 36 #10 11 Aug 2009 07:35 Zawsze można powiedzieć że szuka się zgubionych kluczy #11 11 Aug 2009 15:14 Hokoczu Hokoczu Level 18 #11 11 Aug 2009 15:14 Można zawsze powiedzieć że to co znalazłeś wcześniej zgubiłeś. Jeśli znajdziesz jakieś zabytki to są to twoje pamiątki rodzinne przekazywane z pokolenia na pokolenie. Szukanie kluczy to dobry pretekst, tylko należy nie gubić ich za często. #12 11 Aug 2009 17:06 ADI-mistrzu ADI-mistrzu Level 30 #12 11 Aug 2009 17:06 No i wyjaśnić czemu szukasz ich z saperką w plecaku . #13 11 Aug 2009 19:40 Rabbbit Rabbbit Level 14 #13 11 Aug 2009 19:40 Wytłumaczenie z kluczami jest bardzo rozsądne A co jeśli znajdę jakąś broń palną to co mam z nią zrobić? Allegro ? #14 11 Aug 2009 23:21 grzesiekw12 grzesiekw12 Level 21 #14 11 Aug 2009 23:21 Jak znajdziesz to zakop jeszcze głębiej. Jak by Ci znaleźli mundurowi to masz przesrane, bo zaraz będą się chcieli wykazać co to nie naznajdywali. Czytałem na jednym forum że jak Ci znajdą łuskę z niezbitą spłonką (pomimo że materiał spłonki już zgnił i nie zadziała) to też jest traktowane jako broń. Podobno na peryferiach Ostrowca w lasach można znaleźć takie fanty. Osobiście nie sprawdzałem bo akurat tak się składa że mieszkam po drugiej stronie miasta. #15 12 Aug 2009 10:15 bielas75 bielas75 Level 17 #15 12 Aug 2009 10:15 Ponoć w lesie w okolicach Dębowej Woli jest tego pełno #16 12 Aug 2009 10:49 Rabbbit Rabbbit Level 14 #16 12 Aug 2009 10:49 O widzę jest troszkę osób z Ostrowca i okolic może kiedyś się zgadamy i razem pójdziemy coś poszukać? #17 12 Aug 2009 11:26 kortyleski kortyleski Level 43 #17 12 Aug 2009 11:26 Odradzam chodzenie po plaży z wykrywką po plaży, a przynajmniej należy się upewnić czy nikogo innego z "szukaczem nie ma" . Miejscowi zawodowi grzebacze potrafią być nieprzyjemni przy bezpośrednim kontakcie. Nie lubią konkurencji Nie pomagam ludziom którzy kaleczą język polski. Ą,ę i przecinki nie są takie trudne. #18 12 Aug 2009 12:49 bielas75 bielas75 Level 17 #18 12 Aug 2009 12:49 Rabbbit wrote: O widzę jest troszkę osób z Ostrowca i okolic może kiedyś się zgadamy i razem pójdziemy coś poszukać? Szczerze mówiąc nigdy sie tym nie zajmowałem ani nie mam sprzętu choć przyznam że mnie korci. Myśle że mogłaby to byc fajna przygoda #19 12 Aug 2009 15:13 grzesiekw12 grzesiekw12 Level 21 #19 12 Aug 2009 15:13 Ja słyszałem o lasach w Brzustowej, Wólce Bodzechowskiej i okolicach. Ponoć nasze wojsko jak uciekało we wrześniu zakopywało tam sprzęt, to samo robili Niemcy jak ich sowieci gonili w drugą stronę. Każdy się pozbywał czego mógł żeby nie przeszkadzało podczas ucieczki. Znaleźć można też coś w Łagowie i okolicach bo tam była linia frontu. Co do poszukiwań to nie polecam bo można sobie napytać biedy. Sprzętu to oprócz łopaty i szeroko otwartych oczu nie posiadam. #20 12 Aug 2009 16:45 Rabbbit Rabbbit Level 14 #20 12 Aug 2009 16:45 No powiem szczerze, że ja też nie posiadam, ale uczę się w kierunku elektronicznym, więc dlaczego mam sobie nie zrobić wykrywacza metali? Na Wólce Bodzechowskiej mam rodzinę, więc chyba się wybiorę do wujka na rozmowę o przeszłości. Mi się wydaje, że zabawa może być bardzo fajna #21 12 Aug 2009 17:03 polprzewodnikowy polprzewodnikowy Level 26 #21 12 Aug 2009 17:03 Ja bym się bał chodzić po lesie z wykrywką, w moim powiecie (Ostrołęcki) dwoje dzieci znalazło niewybuch i akurat los chciał żeby bomba wybuchła. Jednego rozszarpało a drugi z obrażeniami. I co teraz powiecie? #22 12 Aug 2009 18:00 Smokudg Smokudg Level 18 #22 12 Aug 2009 18:00 polprzewodnikowy wrote: Ja bym się bał chodzić po lesie z wykrywką, w moim powiecie (Ostrołęcki) dwoje dzieci znalazło niewybuch i akurat los chciał żeby bomba wybuchła. Jednego rozszarpało a drugi z obrażeniami. I co teraz powiecie? Life is brutal. #23 12 Aug 2009 18:48 @Kamil @Kamil Level 23 #23 12 Aug 2009 18:48 polprzewodnikowy wrote: Ja bym się bał chodzić po lesie z wykrywką, w moim powiecie (Ostrołęcki) dwoje dzieci znalazło niewybuch i akurat los chciał żeby bomba wybuchła. Jednego rozszarpało a drugi z obrażeniami. I co teraz powiecie? Nasz powiat jest bogaty w takie znaleziska, szczególnie okolice Łysych tam tego najwięcej. #24 12 Aug 2009 18:54 Romulus7874 Romulus7874 Level 28 #25 12 Aug 2009 19:59 jamtex jamtex Level 23 #25 12 Aug 2009 19:59 A ja z "trochę innej beczki" - uwaga dłuuugie. Kiedyś postanowiliśmy z żoną posadzić jakieś krzaczki w ogrodzie. Ogórd pamięta lata 20-te, więc czasami znajduje tam różne dziwne rzeczy . Po kilku minutach kopania i jednoczesnego wyrzucania wykopanych kamieni na bok, jeden wydał mi się dość dziwny. PO usunięciu ziemi - okazał się pociskiem przeciw lotniczym... Cóż - zadzwoniłem do Straży Miejskiej, Ci odesłali mnie na Policje ale po chwili przyjechali - przyjechała też i Policja. Policjanci pooglądali niewypał, kazali go zabezpieczyć i wezwali saperów. Saperzy byli chyba dośc zajęci, bo obiecali przyjechać za kilka dni (sic!) z miejscowości odległej o ok 80 km. Położyłem więc metalowe wiaderko na pocisk i dla pewności umieściłem na nim (wiaderku) duży kamień. 4 dni póżniej do mojej firmy przyjechał radiowóz - Policjanci dosłownie wsadzili mnie do niego i pojechaliśmy na sygnale pod mój dom. Nie muszę chyba mówić, jakie wrażenie zrobiło to na moim szefie i kolegach z biura Powód pośpiechu zobaczyłem na miejscu: zamknieta ulica, transporter + cięzarówka saperów, tłum gapiów i oczywiście saperzy. Bardzo miły dowódca (nie pamiętam już stopnia) zapytał gdzie jest ta BOMBA (!!!). Sprostowałem, że chodzi o nabój/pocisk - nie byłem w wojsku i nie odróżniam tego. Gdy zaprowadziłem go do wiaderka - i pokazałem o co chodzi - usłyszałem: "k.... 2 godziny drogi po takie gow...".Cóż, chyba nie był zadowolony... wziął moje wykopalisko w ręce zaniósł na zewnątrz i przekazał żołnierzowi... Oczywiście potem wypełnianie papierków itp... W drodze powrotnej, Panowie Policjanci poinstruowali mnie, że na przyszłość to takie znalezisko należy wbić w piach i przeciąć łopatą i wyrzucić, albo dać komuś kto się na tym zna.. i że takie małe pociski to niegroźne itp itd - słowem wyszedłem na głupka... Wyglądało to jak A1 na tym zdjęciu Oczywiście wieczorem miałem zaproszenia na kawę od chyba wszystkich moich sąsiadów I to był jedyny plus, wreszcie ich poznałem #26 12 Aug 2009 20:18 polprzewodnikowy polprzewodnikowy Level 26 #26 12 Aug 2009 20:18 Nie no, dobre Swojego czasu gdy byłem mniejszy na moim podwórku było zakopanych parę kompasów #27 12 Aug 2009 20:50 Rabbbit Rabbbit Level 14 #27 12 Aug 2009 20:50 No powiem szczerze, że duży ten pocisk był #28 20 Aug 2009 08:26 Narkoman519 Narkoman519 Level 10 #28 20 Aug 2009 08:26 jamtex a policja też nie zauwarzyła ze ten pocisk to jakiś mały? #29 20 Aug 2009 09:32 niutat niutat Level 36 #29 20 Aug 2009 09:32 Narkoman519 wrote: jamtex a policja też nie zauwarzyła ze ten pocisk to jakiś mały? Przecież policja też nie była w wojsku, a w porównaniu z pestkami do ich TT - tki..... #30 20 Aug 2009 13:06 szaleniec szaleniec VIP Meritorious for #30 20 Aug 2009 13:06 Takie naboje jak A1 z fotografii powyżej rozbrajałem kombinerkami, wystarczy odpowiednio lekko zgnieść łuskę poniżej pocisku, wtedy pocisk sam "wyjdzie", proch wysypać i gotowe. Dodano po 3 [minuty]: niutat wrote: Przecież policja też nie była w wojsku, a w porównaniu z pestkami do ich TT - tki..... TT nie używa się w Policji, został wiele lat temu zastąpiony P-64.
gdzie z wykrywaczem metali dolny śląsk