Wszyscy pamiętamy, jak zasiadaliśmy przed telewizorem i z zaciekawieniem śledziliśmy perypetie skłóconych ze sobą rodzin Kargulów i Pawlaków. Ze wzruszeniem wspominamy kultowe sceny z dzieła Sylwestra Chęcińskiego, a dialogi z całej trylogii do dziś recytowane są w niejednym polskim domu. I nie ma się co dziwić — Władysław
Nikt nie ma wątpliwości, że "Sami swoi" to jedno z największych dzieł polskiego kina. Losy skłóconych Pawlaków i Karguli bawią niezmiennie od wielu lat, a słynne kwestie z trylogii zapadły głęboko w pamięć wielu pokoleniom Polaków. Z okazji rocznicy śmierci Wacława Kowalskiego zapraszamy do odświeżenia najbardziej kultowych cytatów z serii.
Pomnik Kargula i Pawlaka stoi przez toruńskim „Cinema City”. Jednak najsłynniejszym miejscem, gdzie utrwalono ich pamięć jest Lubomierz, niespełna dwutysięczne miasteczko na Dolnym Śląsku.
The Classic E-Scooter (3 wheeler) Tour of Wroclaw - everyday tour at 6:00 pm. 11. 100% of travellers recommend this experience. This number is based on the percentage of all Tripadvisor reviews for this product that have a bubble rating of 4 or higher. C$54.94.
W filmie „zagrały” domy Kargula i Pawlaka, o czym przypomina stosowna tablica na ogrodzeniu. Dziś domy są własnością prywatną, a w ciągu ostatnich 20 lat Dobrzykowice, podobnie jak inne okoliczne wsie, znacznie się rozrosły i zmieniły swój charakter na podmiejskie osiedla nowych domów.
Wiemy, kto zagra role Pawlaka i Kargula [23.11.2023 r.] Jakub Stykowski. Posted: 23 listopada 2023 | Last updated: 23 listopada 2023 Wojsko sprzedaje mieszkania i domy! Oto nowe oferty od AMW
. Opublikowano: 2016-03-09 17:11:31+01:00 · aktualizacja: 2016-03-09 17:13:36+01:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2016-03-09 17:11:31+01:00 aktualizacja: 2016-03-09 17:13:36+01:00 Rys. Andrzej Krauze Było to ani dawno, ani niedawno, a działo się we wsi ani dużej, ani małej. Mieszkali obok siebie w pokaźnych chałupach rodziny Pawlaków i Karguli (jak w słynnej serii filmów). Niechęć wzajemna była tam od dawna, ale bardzo narosła w ostatnich latach, gdy Pawlak był sołtysem. Potem się sytuacja zmieniła: Kargula wybrali na sołtysa, a napięcie między dwoma obejściami było już takie, że Kargulowa i Pawlakowa bały się nawet wyjść same kury nakarmić na podwórku i zawsze ktoś je musiał eskortować. A jak się zdarzyło, że się obie znalazły na gumnie w tym samym czasie, to zawsze się przekleństwami i obelgami obrzucały. Tuż przed wyborem Kargula na sołtysa, Pawlak, złośliwie i celowo, bronując pole, zabronował na łokieć pole Kargula jak swoje. Kargul prawie apopleksji dostał i jak tylko sam urząd objął i mocny się poczuł, zwołał naradę z synami – a miał ich trzech: Gienka, Waldka i Kazika – i mówi: Tak być to nie będzie! Oni nam tak, to my im dopiero pokażemy! Tylko Kazik próbował studzić: Tato, po co tak nakręcać, jeszcze się wszyscy z tego pozabijamy ale nikt go nie chciał słuchać. I Kargulowa, i dwie córki Kargula, dziadek, babcia, wujostwo – wszyscy, co mieszkali w dużej chacie, byli za tym, żeby się teraz w dwójnasób na Pawlaku odegrać, bo każdy miał od niego jakąś krzywdę. I tak się stało: Kargul wziął bronę i zaorał pole Pawlaka na trzy łokcie, a do tego jeszcze wytłukł mu wszystkie garnki gliniane, co się na płocie suszyły po myciu i na koniec kota otruł, ze skóry obdarł i na gruszy na miedzy wywiesił. Od tego czasu to już była zimna wojna. Ale Pawlak wziął się na sposób i wniósł sprawę do sądu w powiecie. Jak się Kargule o tym dowiedzieli, to stary zwołał naradę. A niech se wnosi, co nas to obchodzi! —darł się Gienek Kargul. W dupę nas może całować cały powiat i sąd! My dumne Kargule jesteśmy, nikt nam tu żadnych wyroków robił nie będzie! My wiemy, że w tym sądzie to krewni Pawlaka pracują —wyjaśniał stary Kargul. A to znaczy, że jaki by tam wyrok nie zapadł, to my się nim możemy podetrzeć, bo i tak niesprawiedliwy będzie Tak jest! —wtórował Waldek. Bo wyrok wyrokiem, ale sprawiedliwość jest po naszej stronie i to Pawlaki zaczęli, nie my! Oni zaczęli, prawda jest próbował oponować Kazik. Ale będziemy mieli kłopot. Jak sąd wyda wyrok nie po naszej myśli, to, po pierwsze, weźmie pod uwagę, że oni nam tylko miedzę zaorali, a my i te garnki, i kota – no, wiadomo… a po drugie – w powiecie jest policja, a w policji też są krewni Pawlaka i oni tylko czekali na powód, żeby nas tu najechać, a teraz powód będą mieli. I co z tego, że naciągany? Tata, dogadajmy się jakoś z Kargulem, bo jak sąd nam tu policję przyśle, to nam obejście rozjadą, stodołę i chałupę podpalą, zboże rozdepcą. Nie pora, żeby się dumą unosić Ale, jak zwykle, nikt Kazika słuchać nie chciał, tylko już pobiegli po grabie, kosy i sierpy, żeby się mieć czym bronić w razie czego – w słusznej sprawie, rzecz jasna. We dwie niedziele była rozprawa w powiecie. Nikt tam nie pójdzie od nas! —twardo zapowiedział stary Kargul. Tam sprawiedliwości żadnej nie ma, jeno sprzedajność jest, a tego sędziego to ja znam, on pieniądze za wyroki bierze od ludzi Tylko Kazik się wymknął po cichu i w czapce głęboko na oczy naciągniętej, żeby go nie rozpoznano, w sali sądowej w miasteczku zasiadł. Wyrok oczywiście był surowy, co gorsza Pawlak załatwił, że na rozprawie był dziennikarz z gazety powiatowej i zaraz wieczorem w gazecie taki tekst się ukazał, że Kazik już wiedział, że jak się rozejdzie, to ojciec już nigdy znowu sołtysem nie zostanie. A zaraz następnego dnia rano policjanci z powiatu mieli się zjawić w obejściu Kargulów. Kazik biegiem do domu wrócił i dalejże alarmować: Tata, idź gadaj z Pawlakiem szybko, zanim tu policjanty przyjadą, bo kamień na kamieniu nie zostanie, oni nakraść się tylko chcą, na Pawlakowym też, obu nas złupią, jak tu już wejdą, im nikt nic nie zrobi, a ciebie do kozy zamkną! Ale stary Kargul nie słuchał, bo był bardzo zajęty: synowie donosili mu kamienie, a on rzucał tak, żeby wybić jak najwięcej szyb w Pawlakowej chałupie, podczas gdy Pawlaki, siedząc na poddaszu, z procy wybijały szyby w chałupie Kargulowej. A racja nasza jest! —darł się przy tym stary Kargul. Nasza jest i będzie! —wtórowali dwaj synowie. Kazik Kargul stał oniemiały, aż na drodze, daleko, zobaczył rosnący tuman kurzu. To nadciągała policja z powiatu. Publikacja dostępna na stronie:
"Patrz no, Kaźmierz, Witia wierzchem jedzie. Nie może być. Na kocie? Nie, na koniu", "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" - dialogi z kultowej komedii zmarłego 8 grudnia 2021 r. Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi" bawią nas do łez. Film miał premierę 15 września 1967 roku. Oto garść ciekawostek z planu filmowego i zdjęcia domu Kargula i Pawlaka, który do dziś stoi w podwrocławskich historia, a jaka genialna: dwie zwaśnione rodziny Karguli i Pawlaków trafiają z Kresów Wschodnich na Ziemie Odzyskane. Nienawidzą się od lat, bo Kargul, orząc, zagarnął ziemię Pawlaka aż o trzy palce, a na dodatek jego krowa narobiła Pawlakom szkód. A że taka zniewaga krwi wymaga, Janek Pawlak, najstarszy syn w rodzinie, ruszył z kosą na Kargula. Ze strachu przed karą za swój czyn musiał uciekać z rodzinnych Krużewnik (nosząc w sercu zadrę, że Kargul to wróg twój największy) do Stanów Zjednoczonych... Resztę każdy z Państwa na pewno zna, bo przecież "Sami swoi" to jedna z najpopularniejszych polskich komedii. Ale czy na pewno wszystko o niej wiemy?Siemion był Pawlakiem, ale tylko w eterzeZanim powstał film, było słuchowisko radiowe. Audycję (trwała niecałą godzinę) reżyserował Andrzej Łapicki, a Pawlaka grał Wojciech Siemion. O Kargulu się tylko w niej wspominało. Reżyser filmu, Sylwester Chęciński, zachwycił się opowieścią, która usłyszał w radiu. Uwielbiał wiejskie tematy, zaczytywał się w pamiętnikach osadników. Postanowił przenieść ją na ekran. Poszedł do zespołu filmowego, w którym kręcił filmy, a w drzwiach złapał go szef, wręczając mu do przeczytania tekst, czym go szalenie zdziwił, "Samych swoich". Scenariusz napisał Andrzej Mularczyk. Pytany, skąd wziął pomysł, odpowiadał, że z życia. Pierwowzorem postaci Pawlaka był jego wujek Jan, który z Kresów jechał na Ziemie Odzyskane wagonami towarowymi (jak Kargule i Pawlaki). I gdy w okolicach Ścinawy na Dolnym Śląsku (wieś Tymowa) zobaczył pasące się krowy sąsiada ze Wschodu, z Boryczówki, z którym miał na pieńku, osiadł w tej samej wsi, co sąsiad (bo, jak mówił Pawlak do syna: "Wróg, a wróg. Ale mój, swój, nasz - na własnej krwi wyhodowany")Niby wszystko szło jak po maśle, ale... Film miał być komedią, rozrywką, a reżyser w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że tak naprawdę miał opowiadać o dramacie, o przewiezieniu kilku milionów ludzi kilkaset kilometrów na zachód, o wielkiej zmianie mentalnej, jaka się z tym wiązała. Zaczął się wahać. Poza tym w latach 60. tzw. kino wiejskie było traktowane niepoważnie. Podśmiewano się z obrazów wychwalających wieś, elektryfikację, a na dodatek znajomi straszyli go, że nikt mu na film o wsi do kina nie pójdzie. Jednak Chęciński się zawziął, przełamał obawy i zaczął robić swoje. Naturszczyk kontra gwiazda teatruNajpierw postanowił skompletować obsadę. Pierwotnie Pawlaka miał zagrać wspaniały przedwojenny aktor Jacek Woszczerowicz. Kargulem od początku miał być Władysław Hańcza. Woszczerowicz przeczytał scenariusz. Bardzo mu się spodobał, niestety, obwarował przyjęcie propozycji tym, że zdjęcia muszą być kręcone w okolicach Warszawy (a nie, jak planowano, w okolicach Wrocławia), bo miał problemy z sercem i nie chciał się ruszać daleko od domu. I tak nie został Pawlakiem, a wielką szansę dostał znany z epizodów i małych ról drugoplanowych Wacław Kowalski. Skąd go reżyser wytrzasnął? Kowalski grał maleńką rolę w jego wcześniejszym filmie "Agnieszka 46". Ale Chęciński nie mógł go zapomnieć, bo podczas kręcenia rozwalał mu każdą scenę: miał grać poważnie, ale cokolwiek powiedział i zrobił, wszystkich śmieszył. No i najważniejsze - przepięknie mówił wschodnim dialektem. Tak cudnie, jak on, to nikt nie zaciągał. Chęciński twierdzi, że Kowalski się urodził po to, by zagrać Pawlaka. Miał wszystkie jego cechy, miał wschodnią mentalność. Dawał klimat filmowi - był spontaniczny, rzecz się miała z Władysławem Hańczą - ogromne nazwisko, wielkie doświadczenia teatralne i aktorska przeszłość. I nagle musiał się starać dorównać na planie autentyczności Kowalskiego, nauczyć wschodniego "zadziorstwa" i zacząć mówić dialektem wschodnim. Z tym miał największy problem. Okazało się bowiem, że Hańcza jest głuchy na dialekt, choć grał kilka lat w teatrze w Wilnie. Skończyło się tym, że Hańcza dał w filmie twarz, ale głos trzeba było "pożyczyć" od innego aktora (w filmie mówi za niego Bolesław Płotnicki). Ale nie tylko Hańcza nie mówi w filmie swoim zależało na wiarygodności postaci, sytuacji, tekstu. Chciał, by jego bohaterowie mówili tak, jak się kiedyś mówiło. Dlatego pod Kowalskiego, na filmową żonę, wziął prostą aktorkę, Marię Zbyszewską, która była do tej roli jak marzenie. Tak samo dobrał aktorkę do roli matki - musiała być krew z krwi matka Pawlaka. Znalazł. Występowała w operetce łódzkiej. Aktorsko była słabiutka, o dialekcie w ogóle nie ma mowy. Nic nie potrafiła. Natomiast miała w twarzy wielką zaciętość, tak że od razu było wiadomo, że to matka Pawlaka. Zadziora. Głos matki podłożyła świetna przedwojenna aktorka Irena Malkiewicz-Domańska, amantka, dystyngowana dama. To ona wypowiada sławetne: "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie", za którą magazyn "Film" przyznał w 2007 roku Złotą Kaczkę 50-lecia w kategorii "Najlepsza złota myśl za kwestię". Większość zdjęć kręcono we wsi Dobrzykowice pod Wrocławiem, gdzie stały domy zwaśnionych rodzin (do dzisiaj stoją, choć płotu nie ma), a sceny z miasteczka to plenery Lubomierza (dziś działa tam Muzeum Kargula i Pawlaka oraz odbywa się Festiwal Filmów Komediowych - nagrodą są granaty, repliki tych, które matka Pawlaka wręczała mu, gdy jechał do sądu na rozprawę o kota). Do obu miejscowości tłumnie zjeżdżają fani filmu (i to już od 16 lat). Zobaczcie film:Za napisanie muzyki wziął się Wojciech Kilar (twórca muzyki do filmów "Drakula" Francisa Forda Copolli, "Rejs" Marka Piwowskiego, "Zemsty" Andrzeja Wajdy czy "Pianisty" Romana Polańskiego).Nie ma mocnych z... wyrachowaniaSylwester Chęciński cały czas miał obawy, czy "Sami swoi" rozśmieszą. Czy będą bawić. W czasie pokazu w Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu z przejęcia nawet wyszedł z sali. Chodził nerwowo po korytarzu a jego obawy szybko zostały rozwiane: zza drzwi słyszał śmiech. Wszedł na salę dopiero wtedy, gdy usłyszał brawa na koniec. Film odniósł wielki sukces. Do kin ludzie walili drzwiami i oknami. Biletów brakowało. Jednak o mały włos nigdy nie powstałyby kolejne część przygód Karguli i Pawlaków: "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć". Sylwester Chęciński chciał, żeby wszystkie kolejne filmy, które wyjdą spod jego ręki, były jeszcze lepsze. Bał się porażki i dlatego nie zgadzał się, żeby robić drugą cześć Pawlaków i Karguli. W końcu się jednak przełamał. Ba, zrobił nie tylko drugą, ale i od razu trzecią część. Co się stało? W międzyczasie kręcił serial "Droga" z Wiesławem Gołasem w roli głównej. Jeden z odcinków mu się nie podobał, a w gazetach na nowo wróciła dyskusja: "Dlaczego Chęciński nie chce kręcić dalszych losów Pawlaka i Kargula?". Zarzucano mu, że marnuje świetny temat. Powoli zaczął wierzyć, że druga część może być dobra. Zrobił "Nie ma mocnych", ale od razu postawił warunek: "Proszę bardzo. Zrobię nie tylko tę drugą część, ale i trzecią. Żeby sfinalizować: bo w pierwszej John przyjeżdża do Pawlaków, a w trzeciej Pawlaki jadą do Johna, do Stanów". Po latach przyznał, że nie chodziło mu o to, że był taki wrażliwy na film. Wyszło jego, jak sam mówił,... wyrachowanie. Twierdził, że nie był reżyserem festiwalowym, zapraszanym za granicę, że dzięki filmom nie zwiedził odległych krajów, więc pomyślał, że zrobi trzecią część, ale w Stanach Zjednoczonych, bo w Ameryce nigdy nie był, a chciał pojechać i ją i w kolorzeDzisiaj, ten 78-minutowy film ma fanów już w kolejnych pokoleniach. Jednym podoba się pierwotna, czarno-biała wersja z 1967 roku, innym - pokolorowana przez Polsat z 2000 r. Bohaterom filmu buduje się pomniki, powstają strony internetowe poświęcone "Samym swoim", na których fani wyszukują ciekawostki o filmie, a także wyłapują potknięcia filmowców podczas realizacji zdjęć. Trzeba przyznać, że są bardzo wnikliwi. Zauważyli np., że w scenie walki o kota na sznurze od bielizny raz jest prześcieradło, a raz go nie ma, albo gdy Witia i Kaźmierz wprowadzają babcię do piwnicy, to w jednym ujęciu Witia podtrzymuje ją z lewej strony, a Pawlak z prawej, a w kolejnym - odwrotnie. A w scenie powitania Jaśka na dworcu PKP na dworcowym zegarze raz widać godzinę a sekundę później jest już w miejscu Tesco na Bielanach Wrocławskich? Jest decyzjaDyskoteki i kluby będą zamknięte. Rząd ogłosił szczegóły nowych obostrzeńNowy skatepark we Wrocławiu jest gotowy. Grafficiarze już go dopadli [ZDJĘCIA]Pierwsze udogodnienia dla osób zaszczepionych we Wrocławiu. Urząd czynny dłużejAutostrada A4. Kierowcy zatrzymują się, choć nie ma szlabanów! [FILM]W szortach szedł na Śnieżkę. Ratownicy GOPR ocalili mu życie, a on ukradł im kurtkę!Czarne strefy na Dolnym Śląsku powinny być już w 15 powiatach. Zobacz gdzie dokładnieŚwiąteczne zestawy od Agencji Mienia Wojskowego. Co przygotowano w tym roku?Najtańsze produkty z wrocławskiego jarmarku. Co można kupić do 15 zł? [ZOBACZ]15 niebezpiecznych ulic Wrocławia. Tu po zmroku się nie zapuszczaj! [DANE POLICJI]Kamery Google Street View widzą, jak zmienia się Wrocław. Aż trudno uwierzyć!Gminne mieszkania na sprzedaż, mnóstwo ofert w centrum. Ceny od 140 tys. zł!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
W filmie wykorzystano kadry, pochodzące z Lubomierza, w scenie, w której Pawlak jedzie po swojego brata Johna i obaj znajdują się przez chwilę w rynku Justyna OrlikWicia na koniu, posągi Pawlaka i Kargula, zabytkowy kościół i podcienia w rynku. To wszystko można zobaczyć w Lubomierzu, niewielkim miasteczku na Dolnym Śląsku, które najbardziej zasłynęło z serii filmów Sylwestra Chęcińskiego. Jakie inne filmy produkowano w tym miejscu? Jak wygląda dziś to słynne filmowe miasto? Sprawdźcie!Sami Swoi i kadry z LubomierzaŚwięta wielkanocne bez filmu "Sami swoi", to jak Boże Narodzenie bez Kevina. Film Chęcińskiego znają dobrze i duzi, i mali, którzy wspólnie zasiadają przed telewizorami, żeby poznać historię Polaków zza Buga, którzy przyjeżdżają po wojnie na zachód. Komedia, mimo że ma już "swoje lata" nadal jest jednym z najchętniej oglądanych przez nas filmów, bo niezmiennie bawi, a dowcip w niej zawarty ma uniwersalny charakter. W role głównym bohaterów wcielają się: Wacław Kowalski (Pawlak) i Władysław Hańcza (Kargul), czyli dwaj sąsiedzi, którzy nieustannie się ze sobą kłócą, ale w sytuacjach kryzysowych potrafią znaleźć nić porozumienia. Reżyserem całej serii przygód Karguli i Pawlaków był Sylwester Chęciński, znany z takich filmów, jak: Wielki Szu i Rozmowy kontrolowane. W filmie wykorzystano kadry, pochodzące z Lubomierza, w scenie, w której Pawlak jedzie po swojego brata Johna i obaj znajdują się przez chwilę w Wrocław! TORYwolucja trwa tu co najmniej od pół wieku [Z ARCHIWUM]Najnowsze mieszkania od gminy. Ceny za własne M od 160 000 zł! [ZDJĘCIA]Jednodniowe wycieczki z Wrocławia. Oto najciekawszego propozycje dla każdego!Te tramwaje nie jeżdżą już po Wrocławiu. Pamiętacie jeszcze ich wnętrza? [ZDJĘCIA]Lubomierz i kinoDaleko na zachodzie to film z 1986 roku, opowiadający o wspólnej przyjaźni i walce żołnierzy radzieckich i francuskich. Akcja filmu rozgrywa się we francuskim miasteczku (Lubomierz). Nie ma mocnych, to druga część opowieści o rodzinie Karguli i Pawlaków, w której także wykorzystano kadry z miasteczka, położonego na Dolnym Śląsku. W 2007 roku kręcono tu kadry do Tajemnicy twierdzy Szyfrów (2007) w reżyserii Adka Drabińskiego. Informacje o tym i innych filmach znajdziecie na specjalnie przygotowanych tabliczkach, które są rozmieszczone w różnych miejscach kościół i plebaniaW Lubomierzu warto zwrócił również uwagę na stare rzeźby, przestawiające postaci świętych, a także kościół NMP i św. Maternusa. Obecny wygląd budowla zawdzięcza legnickiemu architektowi (Jan Jakub Scheerhofer). Wzniesiono ją w latach 1727-1730. Na uwagę zasługują też zabytkowa plebania, mury miejskie oraz niewielki ofertyMateriały promocyjne partnera
Pamiętacie film Sami Swoi? Kultowa komedia skończy w tym roku 55 lat! Opowieść o perypetiach dwóch zwaśnionych rodzin rozkochała w sobie miliony widzów, a teksty Kargula i Pawlaka potrafią bawić do dziś. Oto najlepsze cytaty z produkcji Sylwestra Chęcińskiego. Sami Swoi to polski film komediowy z 1967 roku. Historia opowiada o dwóch skonfliktowanych rodzinach Karguli i Pawlaków, które zmuszone są wyjechać z Kresów Wschodnich i osiedlić się na Ziemiach Obiecanych. Polacy pokochali kultową komedię, a ogromna popularność doprowadziła do tego, że powstały dwie kolejne części - Nie ma mocnych (1974) oraz Kochaj albo rzuć (1977). Początkowo film był w czerni i bieli, jednak zdecydowano się go skoloryzować w 2001 roku przez jedną z hollywoodzkich firm. Wersja kolorowa była emitowana tylko w telewizji na kanałach Polsatu. Śmiało można powiedzieć, że za sukces komedii jest odpowiedzialny Andrzej Mularczyk. To on stworzył genialny scenariusz, którego treść jest cytowana nawet dzisiaj! Z okazji tego, że film w tym roku skończy 55 lat, postanowiliśmy przypomnieć sobie najlepsze teksty Karguli i Pawlaków. Pamiętacie wszystkie? SAMI SWOI - cytaty, najlepsze teksty Kargul, podejdź no do płota. Podejdź no do płota tak jak i ja podchodzę. Ty, Pawlak, od nowa nie zaczynaj, bo my już raz zaczęli. Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Naszemu sąsiadowi ogiera ukradli, a taki był ładny, amerykański… - Jadźka, pomóc ci? - nie, nie trzeba - No to ci pomogę Oddaj kota, bo ubiję jak psa! Musi być jakiś tutejszy A i tak nas jest więcej niż Kargulów, boś ty Pawlaczka! Jak cię granatem podrzucę, to od razu go z góry zobaczysz! Wymyślili te durackie maszyny, bo siły w rencach nie mieli! Co to za dom? Nawet pieca ni ma. (Mania pokazuje kuchenkę). Upiec, może upieczesz. A gdzie spać? Oj, Kaźmirz, Witia wierzchem jedzie! NAJDŁUŻSZE SERIALE [Promyk nadziei/Kozacka miłość/Przysięga/Elif] RANKING | ESKA XD - Hotplota #33
Przed kilkoma tygodniami minęły 54 lata od premiery "Samych swoich" – pierwszej części kultowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego, opowiadającej o przygodach Kargula i Pawlaka. Niewielu fanów wie jednak, że domy, w których mieszkali główni bohaterowie, istnieją naprawdę. Co więcej – mimo upływającego czasu wciąż przypominają znane milionom Polaków mieści się dom z "Samych swoich"?Większość akcji trzech odsłon trylogii – "Samych swoich", "Nie ma mocnych" oraz "Kochaj albo rzuć" dzieje się w miejscowości położonej na tak zwanych Ziemiach odzyskanych. Nazwa wsi pojawia się zaś tylko raz – John Pawlak, odwiedzający rodzinę po wielu latach, wysiada bowiem na stacji kolejowej rzeczywistości filmowe domostwa położone są zaś w dolnośląskiej wsi Dobrzykowice, tuż przy granicy Wrocławia. Rynek miasteczka zagrał zaś Lubomierz, jedno z najstarszych miast w Polsce (w którym to utworzono po latach Muzeum Kargula i Pawlaka).Gdzie mieszka Beata Tyszkiewicz? Prawda jest smutna, przykre wieściCZYTAJ DALEJBudynki "grające" domy Pawlaków i Karguli istnieją do dzisiaj. Co więcej – w większości przypominają filmowe kreacje, ich właściciele – w poszanowaniu dla twórców trylogii – nie zdecydowali się bowiem na zmiany elewacji oraz okolic jednym z podwórek stoi dodatkowo fragment oryginalnego płotu, przy którym działy się filmowe kłótnie, na drugim zachowały się zaś wrota od słynnej stodoły. Domy są również oznaczone pamiątkową domostw można obejrzeć między innymi na jednym z kanałów na chcesz się podzielić informacjami na temat pielęgnacji ogrodu czy domowych trików, koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@ ze znanych filmów i seriali. Wszyscy je pamiętają Ciekawe, który z tych domów najbardziej zapadł wam w pamięci? Czy jesteś prawdziwym pasjonatem ogrodów? Pytanie 1 z 4Jakie są najpopularniejsze style ogrodowe?
jak dziś wyglądają domy kargula i pawlaka